DZIEWULE 1441
 
Osoby posiadające stare fotografie, dokumenty lub inne pamiątki związane z historią wsi Dziewule serdecznie zapraszam do współpracy - A.B.

Tadeusz Radomyski: wywiad | wiersze: 1. Nad Prochami Polskiego Papieża | 2. W Tobie nasze moce | 3. Chłopcom od Katynia | 4. Kartka wigilijna

Wywiad z poetą Tadeuszem Radomyskim

Tadeusz Radomyski, urodzony w Dziewulach 12 grudnia 1943 r., syn Aleksandra i Julii.

Dlaczego pisze Pan wiersze?

To wszystko zaczęło się z chwilą ogłoszenia w naszej Ojczyźnie stanu wojennego, tj. od 13 grudnia 1981 r. Pamiętam, nastąpiło wtedy we mnie mocne pęknięcie emocjonalne. Nie sposób było przejść obojętnie obok tego, co działo się wokół. Rzeczy, które zaczęły się wówczas w naszej Ojczyźnie, i właściwie dzieją się do dziś, mocno mnie niepokoją. To wszystko było i jest nadal dla mnie inspiracją do pisania wierszy. W formie poezji wyzwalam z siebie coś w rodzaju buntu wobec otaczającej mnie rzeczywistości.

Kiedy napisał Pan swój pierwszy wiersz w życiu?

Daleki czas, ale najprawdopodobniej w pierwsze dni stanu wojennego. W sposób gwałtowny przychodziły do mnie wóczas przeróżne myśli. Powodowały je wydarzenia geopolityczne.

O czym są tak naprawdę Pańskie wiersze?

W zdecydowanej większości dotyczą one tematów takich, jak Bóg i Ojczyzna. W pewnym stopniu moja poezja nawiązuje do miejsc dalekiego wschodu, gdzie wielu Polaków zostawiło swoje zdrowie i życie na zesłaniu, Sybirze, kopalniach czy obozach. Piszę także o tych, którzy w bestialski sposób zostali zamordowani w Katyniu. To także poezja dla Wilna i Litwy. Dla ziem utraconych, do których wrócić nie możemy w sposób normalny i cywilizowany. Ale Bóg i Ojczyzna to nie jedyne tematy, którymi się zajmuję. Piszę także o przyrodzie, otaczającym nas świecie i w ogóle o życiu.

Ile wierszy Pan napisał dotychczas?

Najtrudniejsze pytanie. Wydaje mi się, że już nawet szkoda czasu na to, by próbować je zliczyć. Zamiast tego można by w tym czasie napisać kilka nowych i mądrzejszych.

Czy są jakieś ulubione pory dnia czy nocy, w których przychodzi do Pana natchnienie?

Nie ma wymiaru dnia i nocy. Są czasem sytuacje szczególne, gdzie pora dnia czy nocy nie odgrywa żadnej roli. Przychodzi na przykład czas bezsenności, w głowie kotłują się tysiące myśli. Wtedy trzeba pisać i pisać... Potem przychodzi spokój i ogromna satysfakcja, że znowu udało się coś ważnego zamknąć w formie wiersza. Dzięki temu mogę wypowiedzieć wszystko, czym żyję.

Czy Pan swoje wiersze publikuje?

Moje wiersze oficjalnie wydawane nie są. Próbuję pozyskać przyjaciół, którzy moją poezją byliby autentycznie zainteresowani. Nie zabiegam o wydawanie moich wierszy. Jak nagminnie się słyszy, dziś wielu poetów wydaje wiersze, które jutro są zapominane, a nawet idą na przemiał. Chciałbym uniknąć takiej sytuacji w odniesieniu do moich wierszy. Takie mamy czasy. Moja poezja jest oczywiście dla ludzi, ale wyłącznie tych, którzy są nią autentycznie zainteresowani.

Czy Pan swoje wiersze recytuje publicznie?

Tak. Na każde życzenie. Bez względu na to ilu jest zainteresowanych słuchaczy i kto o tę recytację prosi. Nie zastanawiam się w takich sytuacjach, czy komuś moja poezja się podoba czy też nie. Za zasadę przyjąłem sobie także, że nie biorę żadnego honorarium za takie występy. Gdybym się na to pokusił, to być może utraciłbym swój wątek myśli twórczej i być może w jakimś stopniu przestałbym być niezależny. A niezależność cenię sobie bardzo.

A gdzie ma Pan te swoje wystąpienia?

A różnie. I w szkołach dla młodzieży i w kościołach i na uroczystościach patriotycznych. Rokrocznie recytuję swoje wiersze także na Jasnej Górze. Generalnie jestem do dyspozycji. Lubię to robić i robię to dość często. Każde takie wystąpienie przeżywam bardzo.


Czy oprócz stanu wojennego coś jeszcze w sposób szczególny zainspirowało Pana do pisania wierszy?

Tak. Stało się to w ostatnim czasie. Mam tu na myśli 10 kwietnia 2010 r. i katastrofę lotniczą pod Smoleńskiem. Ja się nigdy nie pogodzę z tym. Dla mnie to jest drugi Katyń.

Pan był działaczem Solidarności Kolejarzy? Czy mógłby Pan coś więcej powiedzieć na ten temat?

Te lata zabrały mi dużo zdrowia i nerwów. Jednocześnie odnalazłem w tamtym środowisku wielu przyjaciół. Do dziś spotykam się z nimi. To były trudne czasy. Nie jestem w pełni usatysfakcjonowany. Wiele z tamtych spraw i postulatów nie udało się zrealizować. Poszło wszystko nie tak, jak powinno było.

Czy Pan pisze jakieś wiersze związane z wsią Dziewule?

Nie za dużo, ale zdarza się. Bardzo jestem przywiązany do tego krzyża, który nocą jest oświetlony na dziewulskim kościele. Przez okno popatrzę i ten widok mnie wycisza, a jednocześnie wyzwala taką energię, że nie śpię tylko piszę.

Czy Pan zna historie związane z wsią Dziewule?

Po części znam je od rodziców, ale w większości z własnych przeżyć. Jak by nie patrzeć, należę do pokolenia dziewulan urodzonych w czasie okupacji. Ale to już temat na następne spotkanie.

Dziękuję.


Tadeusz Radomyski w urządzonym przez siebie kąciku historycznym. Dziewule 2011 r.

powrót

Andrzej Boczek
boczeka@wp.pl

Copyright ©